Stewed Apples
There are days when you don't feel like doing anything...rarely in my life...but it happens. Yet, I still want a sweet treat that doesn't require much work. When I looked at my kitchen and saw a bowl full of apples, too tart to eat raw, at least for me, I thought: why not make something simple, delicious and fast. Old-fashioned stewed apples were the answer to my cravings. I peeled and diced them in 2 minutes flat, threw them in a pot with brown sugar, raisins and cinnamon, some water, just barely any, covered the pot and 15-20 minutes later we were enjoying the treat.
You may ask: "what's new or special about stewed apples"? Nothing really, but we love these simple treats on days when I am not up to baking or creating anything elaborate.
Is there a real recipe? Yes and no.
Take some apples (Granny Smith are best in my opinion) or any other tart fruit suitable for stewing, add some brown sugar to your liking, add a handful of raisins or even chopped pecan nuts...but don't go nuts too much...and voila! Enjoy!
Proste przyjemnosci zycia: Duszone Jablka
Duszone jablka
Sa w zyciu takie dni kiedy nie chce sie nic robic...rzadkosc w moim zyciu...ale sie zdarzaja. Jednakze ciagle chec zjesc cos slodkiego, conie wymaga zbyt duzego wkladu pracy. Kiedy rozjerzalam sie po kucji i zobaczylam miske z jablkami zbyt kwasnymi by je schrupac na surowo, przynajmniej dla mnie, pomyslalam: dlaczego nie zrobic cos prostego, smacznego i szybkiego. Staromodne duszone jablka byly odpowiedzia na moje zachcianki. Obralam i pokroilam je w gruba kostke w 2 minuty, wrzucilam do garnuszka z odrobina brazowego cukru, garscia rodzynkow, cynamonem i odrobina wody, przykrylam garnuszek i po 15-20 minutach raczylismy sie tym smakolykiem. Mozesz spytac: "co w tym nowego lub specjalnego"? Nic, tak naprawde, ale lubimy proste smakolyki w dniach kiedy nie chce mi sie nic robic czy piec.
Czy jest na nie wlasciwie przepis? Tak i nie,
Wez kilka jablek (Granny Smith sa najlepsze wedlug mnie) lub jakiekolwiek inne kwaskowe owoce nadajace sie do duszenia, dodja brazowego cukru do smaku, dorzuc garsc rodzynkow lub posiekanych orzechow pekan...ale nie szalej znimi...i voila. Poczestuj sie!
Witam po przerwie wakacyjnej, stęskniłam się za moimi ulubionymi blogerkami i ich blogami. Nadal mam ograniczone możliwości klikania, a o szaleństwie kulinarnym, nawet nie ma mowy, zespół bolesnego barku leczy się opornie, ale w miarę możliwości, z sanatoryjnego leczenia będę chłonąć Wasze przepisy z przyjemnością.
ReplyDeleteTrochę się usprawiedliwiam, choć obowiązku niema, ale lojalność nie pozwala mi przemilczeć faktu nieobecności.Pozdrawiam serdecznie.
Renatko, w prostocie tkwi tajemnica dobrego smaku i tak jest nie tylko w kulinarnym świecie.
Następnym razem , gdy Cie "najdzie" znowu ochota na słodkie, skrop jabłka dobrym alkoholem, delicje!
Witaj Bozenko! Zespol bolesnego karku nie brzmi zbyt dobrze, ale mama nadzieje, ze przejdzie jak najszybciej i bedziesz mogla cieszyc sie malymi i duzymi radosciami zycia.
DeleteBozenko, zgadzam sie z toba w temacie prostoty nie tylko w kulinariach. Alkoholem skrapiam jabluszka bardzo czesto, sa cudne :)
Kuruj sie i wracaj do formy jak najszybciej, moja droga :)i
Ja mam właśnie taki cały tydzień.... heh... taki chlebek by mi pewnie podniósł poziom zadowolenia z życia :D
ReplyDelete